środa, 21 sierpnia 2013

Głód

Ra ujął ją swoimi smukłymi palcami i zastygł na chwilę, kontemplując szczelinę. Lekko nacisnął. Skorupka pękła. Rozdzielił połówki. Nareszcie! Zawartość, jak się spodziewał, była nieodparcie miękka, a zapach, który uniósł się z wnętrza, nie pozwolił myśleć o niczym innym. Między palce ściekał lepki sok. Na wnętrze, które absorbowało wszystkie jego zmysły, spłynęła łza. Rozlała się po delikatnej powierzchni dodając jej blasku. Ra drżał. Pragnąłby jednym oddechem wchłonąć słodki środek. Tyle dni szukał. Wiedział jednak doskonale, że jeśli ulegnie sam sobie, nie przeżyje. Zbliżył więc ją do ust. Intensywny zapach oddzielił go od reszty świata. Spił swoją łzę wraz z odrobiną soku starając się jednocześnie objąć językiem jak największą połać i wyssać nieco jędrności. Na tyle mógł sobie pozwolić. Czekała go długa droga. Zatem niemalże czule połączył połówki skorupki, całość owinął i ukrył w najgłębszym zakamarku, po czym puścił się pędem do celu. 

Ok(n)o

Spójrz prosto w okno.


piątek, 16 sierpnia 2013

Indolencja

Może nawet nie ma takiego slowa. Czy raczej dotychczas nie było. Ale MadMaria nie zawsze umie nazwać swój stan. Tego dnia nie umiała.







czwartek, 15 sierpnia 2013

Luna

MadMaria udała się śladem długich cieni do Luny, powierniczki westchnień. Luna, odwieczna przyjaciółka cierpiących sama wreszcie stała się westchnieniem. Jego cichy śpiew toczy się po taflach wód. Jest słyszalny, ale tylko dla tych, którzy mają odwagę spojrzeć w toń i zmierzyć się z własnym odbiciem. Kto słyszy ten śpiew na zawsze traci. Traci obojętność. Na zawsze pozostaje poruszony. MadMaria usłyszała.





O(d)grodzenie

Czy mury, które budujemy wokół siebie kruszy czas?


środa, 7 sierpnia 2013

Popiół i... popiół








Bliźniacy

Dwaj młodzieńcy urzekająco piękni. Bracia bliźniacy. Wschód
Słońca i Zachód Słońca. Ich uroda przeznaczona jest wyłącznie dla oczu nie nazbyt leniwych, by pokpić ich pojawienie się snem. Ich uroda jest przeznaczona dla przytomnych. Znaczą początek dnia i nocy. Tyle samo w nich blasku, tyle samo przynoszą radości i olśnienia. Ale dzieli ich odległość nie do przebycia. Nigdy się ci chłopcy nie spotykają i spotkać nie mogą. Gdyby miało to nastąpić, Ziemia musiałaby albo zatrzymać się, albo oszaleć zupełnie w swoim pędzie. Ich cudowne spotkanie oznaczałoby koniec wszystkiego. Dotychczas jednak spisują się dzielnie pilnując kosmicznego porządku. Wykonują swoje zadanie z najwyższą starannością, systematycznie i z determinacją godną wyższego celu jeden wtacza słoneczny krąg nad horyzont, a drugi - ukrywa go. Ten stan trwa niezmiennie wyznaczając rytm ziemskich radości i trosk. Dobrzy chłopcy służą wiernie Porządkowi Rzeczy...

niedziela, 4 sierpnia 2013

Marek

"Nazajutrz, gdy wyszli z Betanii, poczuł głód. A widząc z daleka drzewo figowiec, okryty liśćmi, podszedł [ku niemu zobaczyć] , czy nie znajdzie czegoś na nim. Lecz podszedłszy bliżej, nie znalazł nic prócz liści, gdyż nie był to czas na figi. Wtedy rzekł do drzewa: "Niechaj już nikt nigdy nie je z ciebie owocu!". A słyszeli to jego uczniowie." Mk 11, 12-14

"Przechodząc rano, ujrzeli figowiec uschły do korzeni. Wtedy Piotr przypomniał sobie i rzekł do Niego: "Rabbi, patrz, figowiec, który przekląłeś, usechł". Jezus im odpowiedział: "Miejcie wiarę w Boga! Zaprawdę powiadam wam: Kto powie tej górze: "Podnieś się i rzuć w morze", a nie zwątpi w duszy, lecz wierzy, że spełni się to, co mówi, tak mu się stanie. Dlatego powiadam wam: Wszystko, o co prosicie w modlitwie stanie się wam, tylko wierzcie, że otrzymacie." Mk 11, 20-24

Podnieś się i rzuć w morze! I żeby drzewo nie było przeklęte. I żeby umieć mądrze prosić. Albo głupio. Tak, jak się potrafi. O niemożliwe. O to, czego nie umiem zrozumieć i nazwać. O to przeczucie, kiedy w mglistym świetle widać zarys, cień, ale nie sposób wyodrębnić szczegółów. A światło, choć mgliste, przyciąga jak magnes. O wszystko. O niemożliwe.

Może bajkę?

Oto bajka rozbitego lusterka. Co nam może pokazać to ranne cudeńko? Jest biedne, pokieraszowane, zranione, skrzywdzone, może to serce ma pęknięte. Ale chłonie obrazy. A obrazy stają się jego treścią. Ma dwie strony, dwie półkule, płuca, a w każdej odbija się coś innego. Skrzydło nietoperza? Kiedy otacza je ciemność, chwyta odległe światło. I to światło wsącza się w nie i staje jego częścią. Jest smutne i wesołe jednocześnie. I lubi robić niespodzianki. Samo dla siebie jest niespodzianką. To lusterko patrzy na ciebie. Zresztą zobacz sam. Kto wie, co zobaczysz...