sobota, 4 kwietnia 2015

Łee, dla K...

"Aleksandr Makarow-Krotkow
*** Dla K"
- Łe, dla K... Wolałabym dla MM - pomyślała Madmaria.
"życie trwa tyle
ile pocałunek
reszta
to pamiętniki"
- Nie wierz nigdy poecie... - przemknęła cudza myśl.
Madmaria klasnęła i zgniotła ją jak komara.

poniedziałek, 14 kwietnia 2014

Plac Wolności

A co mi tam. Jedno zdjęcie dziennie to nie jest wysiłek ponad ludzkie możliwości. Zatem od dziś będę zamieszczać po jednym zdjęciu pl. Wolności z datą, pstrykane z mniej-więcej tej samej pozycji, czyli metodą snajperską z okna na drugim piętrze. Może oprócz sobót, niedziel i innych dni wolnych od pracy oraz dwutygodniowego urlopu. Ale i tak spora kolekcja powinna się uzbierać. Zatem do dzieła:
14.04.2014
15.04.2014
16.04.2014
17.04.2014
18.04.2014, Wielki Piątek
23.04.2014
24.04.2014
25.04.2014
28.04.2014
29.04.2014


02.05.2014
05.05.2014

06.05.2014













08.05.2014
09.05.2014


21.05.2014

22.05.2014
















Znajdź dziesięć szczegółów, którymi różnią się te obrazki




Lato, jesień, zima, wiosna. Tu i teraz.

wtorek, 5 listopada 2013

Zderzacz hadronów

Polska
Joanna Sugden "The Times"
"Wielki Zderzacz Hadronów (LHC) - aparat do zderzania atomów wybudowany pod Alpami - wywołał na świecie poruszenie większe niż cząstki fizyczne, które już 10 września będą z kosmiczną prędkością uderzać o siebie w jego w tunelu o obwodzie 27 km.
Przeciwnicy eksperymentu uważają, że ogromna energia tych zderzeń doprowadzi do powstania czarnej dziury, która pochłonie całą planetę. Na tym nie koniec. W czasie igraszek z cząstkami mniejszymi od atomów mogą powstać tzw. osobliwości kwantowe, które zamienią Ziemię w dymiącą kupę tzw. materii dziwnej."
No i co? No i nic. Wszystko się toczy dalej i jakoś trzeba sobie z tym radzić. Mimo absurdalności sytuacji w jakiej się znajdujemy, żyjemy i mimo bezradności, braku doświadczenia, niepowtarzalności i powtarzalności, spójności i niespójności, niewiedzy, zdumienia, przerażenia, trzeba z tym coś robić. No bo nie da się nie robić nic. Nawet zabić się to już nie jest nic. Nie ma wyjścia. Nawet nie robić nic, to już coś. Reakcja albo brak reakcji. Cokolwiek. A w ogóle to jest jakaś inna materia niż dziwna? Ja przecież jestem zanurzona w materii dziwnej po ostatni włosek na czubku głowy. Wciąż trafiam na dziwną materię i nie mam pojęcia, co z nią robić. Jak sobie radzić, jak kształtować, może zjeść, a może rzeźbić. Ja, ty, wszyscy są z dziwnej materii. A między nami związki dziwnych cząstek, zderzenia dziwnych atomów, chemia dziwnej materii. I rozpad połowiczny zaledwie, który trwa miliardy ziemskich lat. Uwaga: pierwiastki promieniotwórcze po zderzeniu rozpadają się powoli, a z ich energii może urodzić się czarna dziura, która pochłonie całą planetę lub dymiąca kupa materii dziwnej. Osobliwość kwantowa. To chyba o tobie. Cudowny i rozpaczliwy kosmiczny absurd. Stoję z usty zdumionymi i nic nie odpluwam. Zaschło mi w gardle.

sobota, 19 października 2013

Pszczoły i cielaki

Intensywność tych doznań jest porywająca. Myśliwska ambona po wysokiej drabinie, z której można by się odbić i pofrunąć, z ławeczką poznaczoną przez ptaki. Lekko spłowiały, mglisty horyzont i wierzbowe trzęsawisko oznaczające bliskość rzeki. Tak dawno nie biegłam w trawie po kolana. Maki, chabry i kąkole, które tak rzadko widuję. Koń zaciekawiony. Zapomniałam, jaka to radość. Małe świnki przestraszone tupnięciem dwunastoletniego chłopca. I ślina cielaka o łaciatym nosie na rękach, i łagodny ruch jego pyska podającego się pieszczotom. Sierść na policzkach i pod brodą, bo takiego dotyku chciał. Plastry miodu wygrzane na słońcu, o zapachu wyczuwalnym tylko wtedy, gdy wtulić w nie nos i wciągnąć całe życie, z pyłkiem i krzątającymi się systemowo pszczołami. Choć trutnie na straty. Larwy szczelnie zapieczętowane. I kiedyś robotnice, małe różowe kropki. Metalowa puszka z dymem, który pszczoły uspokaja. Dwa bocianie gniazda z ich gospodarzami i kamyczki w asfalcie świszczące pod podeszwami sandałów. I cmentarz malutki na trawie. I pokój babci i dziadka na piętrze, do którego chodziło się po błogosławieństwo... Zakwitająca lipa. Truskawki, na które rzuciliśmy się, jak na lato. Czerwcowe słońce. Chcę pamiętać ten dzień też wtedy, gdy odejdzie nadzwyczajna ostrość widzenia. Teraz chłonę każdą komórką nieprzewidzianą radość.

czwartek, 17 października 2013

Czerwono-żółto



Jesień płacząca niczym młoda wdowa
W czarnej sukience, serca otumania
Rozpamiętując szorstkie, męskie słowa
Szlochać i żalić się, i płakać nie przestanie


I będzie tak dopóki cichy śnieg
Nie spadnie na jej smutek i zmęczenie
Czy warto życie oddać za to, by
Zapomnieć ból i dzikie upojenie?


A. Achmatowa, 15. września 1921, tłum. K. Chmiel 2013